poniedziałek, 13 października 2014

Klon: Rozdział 1

Światło. Białe, rażące w oczy światło. Strzępki przytłumionych rozmów, ból każdego najmniejszego skrawka ciała. I woda. Ciepła woda.

- Halo, Ziemia, odbiór.
- Odbiór. Zgłasza się Ziemskie Centrum Laboratoryjne nr. 324. Kto mówi?
- Dr. Victoria Kovacs. Mój statek leci w celu nadzorowania projektu nr. 49/B. Czy możemy wylądować?
- Bardzo proszę o podanie kodu weryfikacyjnego.
-29813,312...

Wynurzenie. To chyba było najgorsze ze wszystkiego. Skóra przyzwyczajona do ciepłej wody po zetknięciu z niesamowicie zimnym powietrzem odczuła bardzo przykry szok termiczny, który od razu dotarł do mózgu. A to wszystko nie działo się umyślnie. Ktoś tym sterował. Dlaczego ten ktoś nie mógł poszanować tego, że w ciepłej wodzie jest zdecydowanie lepiej, niż na zimnym powietrzu?

- Nie spóźniłam się, profesorze?
- Och, nie, nie. Właśnie wyciągnęliśmy delikwenta z chloru. Chyba nie czuje się z tego powodu zadowolony...
- Nie dziwię się. Zapewne odczuwa dokładnie to samo, co przeciętny Kowalski po wyjściu z gorącej wanny w zimie. Tylko 10 razy intensywniej.
- Lepiej bym tego nie ujął. No dobra, panowie. Ocieplić faceta, wytrzeć, i przetransportujemy go do swojej salki. Niech trochę dojdzie do siebie, a za pół roku możemy rozpocząć kolejną fazę.

Ciemność powoli się rozjaśniała, a kończyny już nie bolały tak bardzo. Jednak wciąż coś uniemożliwiało poruszanie nimi. 

- Oho, zanik mięśni. Typowe. Trzeba by to rozmasować, a potem dać mu coś do żarcia. Pewnie ma już dość tej brei którą podawaliśmy mu dożylnie przez 9 lat.
- To silnie zbilansowany pokarm właśnie dla takich słabych istot! Niby jest Pan profesorem medycyny, ale jako pediatrę to bym Pana nie widziała.

Czyjś dotyk. Niby groźny, obcy, ale wyraźnie pomagał. Z każdym dniem było lepiej. Co nie znaczy, że nie było łatwo.

...

Niesamowite! Ból towarzyszący poruszaniem się minął. A co to leży na stole? Jedno różowe i miękkie, drugie twarde i zielone, a trzecie żółtawe i nieco płynne.

- Chyba już dość się napracował. Teraz pora nauczyć go czegoś, czego w dalszym ciągu nie potrafi większość ludzi. Czyli jeść.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz